Sylwester Ołdak

LINKI
SONDAŻ
Czy lubisz nieść pomoc dzieciom?
tak, bardzo
czasami
umiarkowanie
raczej rzadko
nie lubie
Strona główna › Reportaże
Środa,   15 Kwietnia 2015

Pomoc dla domu dziecka w Słowiańsku na Ukrainie

"Żagle nadziei" to jeden z najfajniejszych domów dziecka jakie widzieliśmy na Ukrainie. Jasny, pięknie odnowiony budynek z nową instalacją grzewczą, pięknymi malunkami na ścianach i nowo podarowanymi meblami dziecięcymi stoi na obrzeżach Słowiańska. Położony jest malowniczo, bo z okiem na piętrze widać pola zakończone pasmem niewysokich wzniesień.

Dzieci mieszkające w "Żaglach Nadziei"
Fot. Archiwum
To z nich ostrzeliwano miasto podczas prób odbicia z rąk separatystów w 2014 r. Kilka z pocisków upadło wówczas na budynek niszcząc częściowo górną kondygnację i zamieniając go w nienadające się do zamieszkania ruiny. Na szczęście dzieciom nic się nie stało. Niewiele wcześniej wywieziono je w bezpieczne miejsce, poza strefę konfliktu.

Dyrektor domu dziecka, który oprowadzał mnie po ośrodku opowiadając o wydarzeniach sprzed roku miał w oczach łzy. Nie wierzył, że te rozwalone ruiny da się w tak szybkim tempie odbudować. "Cały budynek, wnętrza, sprzęty, instalacje wybudowali nam albo podarowali zwykli ludzie albo ukraińskie firmy - odzew był nieprawdopodobny. Nie myślałem że to wogóle jest możliwe".

Dzieci jest aktualnie 26. Większość pochodzi ze Słowiańska lub okolic. Cześć rzeczywiście nie ma rodziców, część to dzieci z rodzin z problemami alkoholowymi. Wszystko zaczęło się od pracy z dziećmi ulicy, z bezprizornymi. Później społecznicy przejęli od miasta starą szkołę z internatem. Remontowali ją przez lata. W zeszłym roku, w lipcu wydawało się, że to już koniec. Jednak dzięki ofiarności ukraińskiego społeczeństwa wszystko wróciło do normy a w salach znowu zamieszkały dzieci.

Absolwenci Żagli Nadziei
Fot. Archiwum
Wszędzie widać zadowolone, uśmiechnięte buzie. Cieszą się społecznicy, cieszą się dzieci. Z dumą oprowadzają po budynku opowiadając kto co robił, skąd przyjeżdżali wolontariusze, za co byli odpowiedzialni. "Te malunki to robili studenci z Akademii Sztuk Pięknych, już na sam koniec. Prawda, że śliczne?" zagadywały panie wychowawczynie podczas wycieczki po domu.

W trakcie walk, ze stutysięcznego Słowiańska uciekło 70.000 ludzi. Do tej pory wróciła zaledwie część mieszkańców i jak się szacuje około 30.000 przesiedleńców z terenów położonych dalej na wschód, którzy tylko czekają na unormowanie sytuacji i powrót do domów. Przesiedleńcy z ługańszczyzny mieszkają też w domu dziecka. Otrzymują tam pomoc, wikt i opierunek. Ich sytuacja jest niewesoła. O pracę bardzo trudno a pomoc państwowa do nich nie dociera. Nie wiedzą co będzie dalej i jak przyjdzie im żyć. Dopiero oswajają się z nową sytuacją.

Wszyscy dziękują za ofiarowaną pomoc i rzucają się do pomocy przy rozładowywaniu samochodu. Pytają kto podarował te wszystkie wspaniałości. Wymieniam Akademię Aktywnej Edukacji Montessori z Konstancina Jeziornej, jej wspaniałą dyrekcję, dzieci i rodziców, mówię o Stowarzyszeniu Expatria i naszej działalności oraz wymieniam wszystkich tych którzy w znaczący sposób przyczynili się do powodzenia naszego konwoju: Michał Gocłowski wraz z żoną, Dominika Krzewińska wraz z tatą, Małgorzata Klepacka, Łukasz Piecuch, Marta Rebzda, Paweł Ruka i Ewa Dobrudzka-Ruka, Elżbieta i Piotr Waliś, Anna Zagała. Wszystkim im mieszkańcy domu dziękują i nisko się kłaniają. Za pamięć i za okazane serce.

Fot. Archiwum
Nasza pomoc dotarła w samą porę, wszystko się przyda: i żywność, i pieluchy i lekarstwa, i środki higieniczne. Dom dziecka jest całkowicie zależny od pomocy z zewnątrz, od tego co ofiarują dzieciom ludzie. W chwili obecnej pomoc ukraińskiego państwa ogranicza się do niższej ceny za prąd. Ale dobre i to cieszą się wychowawcy i społecznicy. Nadzieja ich nie opuszcza. "Żagle nadziei" to coś więcej niż nazwa sierocińca, to stan ducha jego mieszkańców.

Tydzień później docierają do mnie oficjalne podziękowania od mieszkańców domu wraz z rysunkami, które zrobiły dzieci. Niosą pełne nadziei przesłanie: za polsko - ukraińską przyjaźń i szybki koniec wojny na wschodzie Ukrainy.

Źródło:  "Expatria.pl"      
Strona do druku - Strona do druku
Najnowsze informacje z kategorii: "Reportaże"
· Ukraina 2014 - wyprawa Expatrii
· Lato w Bogdanowie
· Dom miłosierdzia - Białoruś
· Nagroda Fundacji ''Polcul'' dla Heleny Dworeckiej
· Świat porzuconych dzieci



Nie ponosimy odpowiedzialności za treść komentarzy
Szukaj komentarzy | Zarejestruj nicka | Zobacz wszystkie
Komentarzy: (0)



Głównym celem statutowym Expatrii jest pomoc dzieciom ze wschodu. Na naszą pomoc mogą liczyć osoby indywidualne jak i dzieci z domów dziecka. Dlatego jeśli drogi jest Ci los polskich, chorych dzieci z kresów, pamiętaj o przekazaniu 1% podatku na stowarzyszenie pomocy dzieciom - Expatria. Dzięki waszym darowiznom możliwe są: rehabilitacja dzieci, zakup sprzętu medycznego, pomoc chorym dzieciom i leczenie dzieci z krajów byłego ZSSR. Nie bądź obojętny!

Prawa autorskie © Stowarzyszenie Expatria. Wszystkie prawa zastrzeżone. Andrzej Perczyński.
O nas | Kontakt
generowanie strony: 12,8