Sylwester Ołdak

LINKI
SONDAŻ
Czy lubisz nieść pomoc dzieciom?
tak, bardzo
czasami
umiarkowanie
raczej rzadko
nie lubie
Strona główna › Reportaże
Czwartek,   2 Września 2010

Polacy na wschodzie - Słonim

Słonim to nieduże powiatowe miasteczko w obwodzie grodzieńskim, na zachodniej Białorusi, zaledwie 100 kilometrów od granicy z Polską. Mieszka w nim około 50.000 mieszkańców, z czego zdecydowaną większość stanowią Białorusini. Przed drugą Wojną Światową Słonim był typowym kresowym miasteczkiem. Mozaiką kultur, tyglem narodowości.

Tutejsze statystyki sporządzone przed 1939 rokiem informują, że grubo ponad połowę ludności stanowili Żydzi, Polaków było wówczas około 30 procent, pozostali to prawosławni Białorusini oraz... muzułmanie. Ci ostatni to potomkowie Tatarów, którzy walczyli w szeregach armii Wielkiego Księstwa Litewskiego i za zasługi wojenne zostali wciągnięci w poczet szlachty. Dawni Słonimiacy ze zdziwieniem czytają współczesne dane: miasto jest praktycznie homogeniczne. Nie ma już słonimskich Żydów a i Polaków pozostało ledwie kilka procent.

Pomnik pomordowanych w Słonimiu Polaków
Fot. Archiwum
Przedwojenny Słonim to miasto świątyń. Budynki sakralne odwzierciadlały skład etniczno - religijny miasteczka. Najwięcej było żydowskich domów modlitwy, tylko trochę mniej świątyń katolickich. Obecnie wiele kościołów zamieniono w cerkwie, co widać choćby po nietypowej jak na wschodni obrządek architekturze. Natomiast żydowskie domy modlitwy prawie całkiem zniknęły. Cudem ocalała ostatnia synagoga. Stanowi ona najstarszy zabytek architektury w Słonimiu, ale możliwe, że już za parę lat i po niej nie zostanie ślad. Ściany i sufit są silnie popękane i jeżeli nie zostaną wkrótce wzmocnione cała konstrukcja najpewniej się zawali. Jeszcze kilkanaście lat temu w podobnie katastrofalnym stanie były świątynie katolickie. Zwłaszcza kościół pod wezwaniem świętego Andrzeja ufundowany w 1775 roku przez Michała Kazimierza Ogińskiego. Po 1944 roku, kiedy ziemie te wcielono do ZSRR w kościele urządzono skład soli. Dopiero w latach 90 staraniem miejscowego księdza i słonimskich wiernych sól usunięto a kościołowi przywrócono dawną świetność. Obecnie w tej świątyni odbywają się msze w języku polskim.

Cmentarz. Połamany krzyż.
Fot. Archiwum
Słonim położony jest w dolinie rzeki Szczary. Położony urokliwie, na wzniesieniu. Uliczki w centrum odzwierciedlają dawny układ miasta, aczkolwiek domy które przy nich stoją są znacznie późniejsze. Słonim silnie ucierpiał w trakcie ostatniej wojny i większość budynków postawiono na nowo. Swoje piętno pozostawił również i Związek Sowiecki. Na reprezentacyjnym bulwarze Słonimia, vis a vis cerkwi stoi kilkumetrowy pomnik Lenina. Na drugim końcu tej samej ulicy sowiecki czołg o numerze 107 upamiętnia datę odbicia miasta z rąk hitlerowskich 10 lipca 1943 roku.

Słonim to miasto na pierwszy rzut oka schludne. Władze dbają o czystość i porządek ulic a budynki są sukcesywnie odmalowywane. Niestety najstarsze zabytki miasta pozostawiono własnemu losowi. Gdyby nie wkład pracy mieszkańców, księży i sióstr katolickie świątynie już dawno by się rozpadły. W fatalnym stanie są cmentarze. Stan położonej w pobliżu Góry Pietralewickiej katolickiej nekropolii woła o pomstę do nieba. I nie jest to wina upływającego czasu choć niewątpliwie i on przyczynił się do upadku cmentarza, tylko wandalizmu. Przykro patrzeć na połamane krzyże, poprzewracane pomniki, czy pozrywane tabliczki nagrobne. Między pozarastanymi grobami i wielkimi żeliwnymi, bogato zdobionymi krzyżami, które leżą w błocie walają się puste butelki po alkoholu. Pani oprowadzająca nas po nekropolii mówi że miejscowi Polacy nie nadążają uprzątać śmieci, które miejscowi porzucają na terenie cmentarza. Zresztą podobnie jest i w synagodze, która służy obecnie jako szalet miejski oraz miejsce alkoholowych libacji.

Klasztor Niepokalanek w Słonimiu.
Fot. Archiwum
Polska społeczność w Słonimiu choć niewielka jest dobrze zorganizowana. Szczególnie prężnie działa Polska Macierz Szkolna. Dzięki wysiłkom zaangażowanych w nią osób w mieście uruchomiono polskie klasy, w których dzieci uczą się ojczystego języka. Wspominając o szkolnictwie nie wolno nie wspomnieć zasłużonego dla Słonimia zakonu sióstr Niepokalanek. Niepokalanki zapisały się złotymi zgłoskami w dziejach miasta. Zakon istniał w tym miejscu ponad sto lat. Przed wojną siostry prowadziły w Słonimiu prężne gimnazjum dla dziewcząt. Była to elitarna szkoła, do której niełatwo było się dostać. Jak twierdzą najstarsi mieszkańcy siostry uczyły nie tylko katolików. Renoma szkoły przyciągała dzieci ze wszystkich grup etnicznych w tym miejscowych Żydów. Dwadzieścia lat temu zakon Niepokalanek wrócił do Słonimia, kontynuować przerwaną w okresie ZSRR pracę. Siostry rozpoczęły dynamiczną działalność. Zaczęły remontować zapuszczony budynek klasztoru, uruchomiły w odzyskanych budynkach lokalną filię Caritasu, stworzyły kuchnię dobroczynną dla najbiedniejszych mieszkańców Słonimia, zorganizowały miejscowy klub Anonimowych Alkoholików, opiekowały się najstarszymi mieszkańcami Słonimia, organizowały kiermasze charytatywne. Tym samym przywracały miejscowej ludności wiarę w bezinteresowną działalność społeczną którą to wiarę kilkadziesiąt lat komunizmu w sowieckim wydaniu skutecznie wykorzeniło. Niestety tak prężna działalność sióstr nie wszystkim w Słonimiu się podobała. Na początku sierpnia 2010 roku lokalne władze nie podając przyczyn nie przedłużyły Niepokalankom białoruskich wiz. W ten sposób zmuszono siostry do opuszczenia terytorium Białorusi. Szkoda. Tym większa, że już tak dużo pracy zostało włożone. Pani Helena, która pomagała siostrom we wszystkich ich działaniach liczy, że pomimo wszystko ziarno, które zasiały wzejdzie i da plon. A kto wie? Może jeszcze i los się odmieni i za jakiś czas do klasztoru wrócą siostry kontynuować przerwaną po raz kolejny pracę?

Źródło:  "Expatria.pl"      
Strona do druku - Strona do druku
Najnowsze informacje z kategorii: "Reportaże"
· Pomoc dla domu dziecka w Słowiańsku na Ukrainie
· Ukraina 2014 - wyprawa Expatrii
· Lato w Bogdanowie
· Dom miłosierdzia - Białoruś
· Nagroda Fundacji ''Polcul'' dla Heleny Dworeckiej



Nie ponosimy odpowiedzialności za treść komentarzy
Szukaj komentarzy | Zarejestruj nicka | Zobacz wszystkie
Komentarzy: (1)
jasztal i krawczyk zawodny les
'~ewa' o 2011-01-18 21:24:14 [ Zgłoś ]
Proszę wybaczyć --ale szukam śladu tych rodzin z ZAWODNEGO LASU do 1939r 1940? Kuzyn KRAWCZYK JAN Ur 13 grudnia 1936r szuka metryki urodzenia. CZy ma jakąś szansę ją znależć???????



Głównym celem statutowym Expatrii jest pomoc dzieciom ze wschodu. Na naszą pomoc mogą liczyć osoby indywidualne jak i dzieci z domów dziecka. Dlatego jeśli drogi jest Ci los polskich, chorych dzieci z kresów, pamiętaj o przekazaniu 1% podatku na stowarzyszenie pomocy dzieciom - Expatria. Dzięki waszym darowiznom możliwe są: rehabilitacja dzieci, zakup sprzętu medycznego, pomoc chorym dzieciom i leczenie dzieci z krajów byłego ZSSR. Nie bądź obojętny!

Prawa autorskie © Stowarzyszenie Expatria. Wszystkie prawa zastrzeżone. Andrzej Perczyński.
O nas | Kontakt
generowanie strony: 2,41